04 grudnia 2012

Moja

babcia od co najmniej dwudziestu lat nie była sama w Krakowie. Nie żeby miała jakoś specjalnie daleko, bo przecież ostatecznie Nowa Huta jest dzielnicą Krakowa. Ale w jej wyobrażeniu to jak podróż do innego miasta, tramwajem i z prowiantem;) Jej wystarczają do szczęścia dwa sąsiedne osiedla, mały targ i okoliczne przychodnie. I dlatego bardzo się zdziwiłam, gdy dzisiaj powiedziała, że była na wycieczce. Tym bardziej, że od tygodnia jest w szpitalu, więc jak pojechała na tę wycieczkę? Karetką??  W szlafroku? Otóż nie, autobusem pojechała. A co? Nie wolno? Wolno.
A potem się okazało, że znowu nie piła wody i znowu obiecała, że teraz już na pewno będzie i jutro to nawet wypije całą butelkę, całe 1,5l. I tak tak, już pamięta, że na żadnej wycieczce nie była, że jest w szpitalu, że ma jeść.
Ciężka ta starość. I dla nas i dla niej.

1 komentarz: