21 września 2013

Mam

takie wspomnienie. Śpię na tylnym siedzeniu malucha, jest jeszcze ciemno. Gdy wysiadamy dostaję do jednej ręki bułkę a do drugiej kubek z gorącą herbatą. Rozglądam się i widzę wszędzie dookoła las. Bułka smakuje jak rzadko kiedy, w końcu jestem niejadkiem;) Gdy robi się jasno Dziadek mówi "Aśku, ty chodź ze mną, pokażę Ci moje miejsce". I idziemy a ja dumnie niosę swój malutki koszyk i zaspanym jeszcze spojrzeniem wypatruję grzybów.
Mogłoby się wydawać, że tak wcześnie zarażona pasją zbierania grzybów w dorosłym życiu będę niecierpliwie czekać na każdy wyjazd.... No jednak nie:) Odkąd mogłam decydować, decydowałam, że nie jadę;) I chociaż bardzo lubię marynowane podgrzybki to zbieranie ich to zupełnie nie moja bajka. Ale wspomnienia są fajne, lubię do nich wracać...

Sprzątając

odnalazłam kilka płyt z muzyką niezwykle intrygująco zatytułowanych. Wczoraj przesłuchałam FRENCH POP;) Dzisiaj testuję GERMAN SONGS;) No więc wyję z Christina Stümer
Weißt du wohin wir gehen? I jeszcze bardziej wczuwam się, gdy Ben w tej uroczej czapeczce nuci
Selbst Engel weinen-Engel leiden
Engel fühln sich mal alleine
Sie verzweifeln wie jeder andere
Fallen tief und haben Feinde

Tak, wiem, sięgam dna;)  A jeszcze widzę, że jest płyta "Jakieś tam mp3". To dopiero może być ciekawe;) Skąd ja mam takie płyty?;)
P.S. Słup dostał małego procha i siedzi cicho. Nie pozwolę mu zepsuć takiej ładnej soboty.

20 września 2013

Nadal

boli. Olałam ćwiczenia dzisiaj. Spróbuję jutro. Może w sobotę słup będzie w lepszym nastroju.
Staram się ze wszystkich sił nie-nienawidzieć go. Tłumaczę sobie, że pożytku z tej nienawiści nie będzie żadnego, bo słup i tak zrobi, co zechce a ja się zaryczę i oczy mi spuchną i tyle. Wciąż mam jednak nadzieję, że to tylko taki mały wygłup z jego strony i jak sobie pohula to potem będzie już spokój. I tylko strasznie mnie denerwują teksty w stylu "na pewno nic złego się nie dzieje, przecież do zeszłego tygodnia cię nie bolało, sama mówiłaś". Zgrzytam zębami. Trzeba być chorym, trzeba mieć blizny, trzeba być obolałym, żeby zrozumieć, że to że mnie nie bolało dziesięć dni temu teraz nie ma już żadnego znaczenia! Wierzę, że to troska i dlatego staram się nie wybuchać i nie kąsać. A może powinnam się po prostu uśmiechać i mówić "czuję się świetnie, dziękuję"?
Byle do poniedziałku i spotkania z dr S.

Norah Jones

 w mojej głowie:  Come away...

Come away with me in the night
Come away with me
And I will write you a song

Come away with me on a bus
Come away where they cant tempt us
With their lies

I want to walk with you
On a cloudy day
In fields where the yellow grass grows
knee-high
So wont you try to come

Come away with me and we'll kiss
On a mountaintop
Come away with me
And i'll never stop loving you

And I want to wake up with the rain
Falling on a tin roof
While I'm safe there in your arms
So all I ask is for you
To come away with me in the night
Come away with me

18 września 2013

Za

tydzień wracam do pracy. Myślałam, że się będę bardziej cieszyć. A prawda jest taka, że nie miałabym nic przeciwko siedzeniu 6 miesięcy na zwolnieniu i oszczędzaniu słupa. Nie nudzę się. Dlatego nie rozumiem mojego ojca, który narzeka na siedzenie w domu i regularnie co parę tygodni pyta "co ze mną dalej będzie? mam tak siedzieć w domu? wracam do pracy". Czasami już nie wytrzymuję i krzyczę "jak tak bardzo chcesz umrzeć to wróć sobie do tej pracy". Rok temu wystarczało mu, że przeżył. Teraz to już za mało. Teraz chce rzeczy niemożliwych i już nie mam siły powtarzać, ze może robić tyle innych rzeczy. Już nie mam pomysłów. Już nie wiem. Mam ochotę powiedzieć "daj mi spokój" i wrednie się z tym czuję.

17 września 2013

Zaczęło

mnie kłuć w czwartek. W piątek kłucie zamieniło się w ból. W sobotę ból się nasilił zmuszając mnie do szukania prochów. Niedziela była z tramalem, wieczorem mnie usztywniło, zaczęłam się poruszać jak robot i to taki z lat 80tych. Słup zaczął żyć własnym życiem. Strach i jeszcze więcej strachu i różne wizje rodzące się w mojej głowie, co się mogło stać. Bo przecież było tak dobrze. Telefon do lekarza i nakaz przerwania ćwiczeń na trzy dni, odpoczynku i odstresowania. Sugestia, że to tylko przeciążenie wywołane intensywnymi ćwiczeniami. Moje niedowierzanie i czekanie na poprawę. Po dwóch dniach obijania się jest lepiej. Nie mogę się już doczekać kontrolnego rezonansu. Jeszcze dwa miesiące... Ale uświadomiłam sobie, że już zawsze przy większym bólu będę wpadać w panikę, może więc powinnam zakupić zapas melisy??

16 września 2013

Idąc

z duchem czasu stałam się posiadaczką telefonu dotykowego. Po tygodniu oswajania się z nim umiem napisać smsa i nawet go wysłać, zrobić zdjęcie i zadzwonić:) Nie umiem odnaleźć audiobooka, którego sama wgrałam. No zaginął! Przypadkiem zadzwoniłam do Agu w środku nocy. Na szczęście Agu jak przystało na prawdziwą przyjaciółkę przyjęła to z uśmiechem mówiąc: "liczą się tylko ci przyjaciele, do których możesz zadzwonić o 3 nad ranem":) I jeszcze gubię piosenki. Chyba upłynie wiele wody w rzece nim  będziemy rozumieć się bez słów z moim mobile phonem:]

13 września 2013

Głęboko

w środku dosłownie mnie skręca. Irytacja, złość, bezsilność, zazdrość, zmęczenie miotają się w jednym worku. I jak jeszcze od kogoś usłyszę, że wszystko zależy ode mnie to już nie ugryzę się w język. Ostrzegam.