31 grudnia 2013

Ten

 koniec roku mnie przerósł. Mam ochotę schować się pod kołdrą i obudzić się za tydzień.
Zapalenie krtani nie pogłębia się, ale też nie przechodzi. Termin zabiegu wyznaczony na sobotę, w szpitalu mam być w piątek. Wirus w tej sytuacji jest zupełnie zbędny... tylko jak go przepędzić? Presja czasu nie działa korzystnie. Sama konieczność tej reoperacji mnie przeraża, trzecia zmiana terminu mnie załamie...

26 grudnia 2013

Przyznaję,

że nie pamiętałam w tym roku o wszystkich. Myśli wciąż uciekają do słupa wprowadzając tym samym moją koncentrację w duży popłoch. Ale może czasami można pamiętać tylko o tych Najbliższych sercu.
Za to zupełnie nie rozumiem idei wysyłanie do wszystkich osób z listy kontaktowej tej samej bezosobowej wiadomości z wierszykiem o choince i karpiu. Jeśli już ktoś chce mi czegoś pożyczyć niech będzie to jedno proste zdanie, ale od siebie. Niech to będzie krótki telefon, kartka pocztowa czy elektroniczna nawet, ale niech to będzie coś osobistego. Nie chcę być jednym z wielu adresatów, którym w ostatniej chwili wysyła się rymowankę o sianku. A skąd wiem, że tak jest? Najprościej rozpoznać to po podpisie, taki oficjalny, żeby pasował i do cioci i do szefa.
Ja wiem, że życie pędzi, że czasu brak, że obowiązki, że dzieci, że praca, że... Ja wiem, ale czy właśnie święta nie są tą okazją, żeby się na chwilę zatrzymać?


16 grudnia 2013

Na

gwiazdkę można dostać albo psa albo książkę albo ulubioną czekoladę. Ja dostałam skierowanie na operację słupa, tego samego, który w lipcu już się przecież operował. Zachłanny na te operacje strasznie....

13 grudnia 2013

Podarowałam

sama sobie na mikołaja Znamy się tylko z widzenia i nie mogę się od niektórych obrazków oderwać.

Ten wwiercił mi się w mózg, bo to ja, cała ja.
 I tylko zmienić coś, się tak trudno.

11 grudnia 2013

Albo

nie mogę spać przewracając się z boku na bok licząc za ile godzin będę musiała wstać albo nie jestem w stanie przeczytać nawet kilku stron książki, bo zasypiam w połowie zdania. Zasypiam w trakcie filmu, siedząc, leżąc, bez znaczenia. Popsułam się. Jak to naprawić?

08 grudnia 2013

Dzisiaj

leżąc sobie z babcią na kanapie i plotkując:

babcia: (....) ale na pewno przyjdą? skąd ty wiesz, że przyjdą?
ja: Na pewno. Dzwonili, że przyjdą. Ale sama wiesz, że oni zawsze się spóźniają.
babcia: A autem przyjadą?
ja: No jak autem? Przecież nawet prawa jazdy nie mają.
babcia: A ich córka nie ma? Nie ma auta?
ja: A jak się ta ich córka nazywa? Ta ich córka - twoja wnuczka.
babcia: Nie wiem, nie pamiętam.
ja: No pomyśl, na "a".
babcia: Już wiem, Agnieszka.
ja: Tak, Agnieszka. Widzisz, nie możesz się poddawać od razu, trzeba dać szarym komórkom popracować. A Aga sprzedała ten swój złom rok temu.
babcia: A ona to młodsza od ciebie, prawda?
ja: Oj młodsza, dużo młodsza.
babcia: To ile ma lat? 15?
ja: No teraz to troszkę przesadziłaś. Jest 9 lat ode mnie młodsza. Wiesz, ile ja mam lat?
babcia: No pewnie, że wiem. 20! Nie, 22!
ja: Hoho, już dawno nie!
babcia: To ile?
ja: 34...
babcia: Ty masz 34 lata??? To dobrze się trzymasz.
ja: O, dziękuję ci! Jesteś kochana!:)

Demencja to straszny potwór, który odbiera wspomnienia, miesza w głowie i prowadzi na manowce...




Imprezki

rodzinne z roku na rok są coraz bardziej przytłaczające. Jak byłam mała, uwielbiałam je - najbliższa rodzina, wesołe rozmowy, niekończące się opowieści. Teraz... hm... bywa różnie... I właściwie nie wiem, kiedy i czemu się tak od siebie oddaliliśmy, bo przecież nadal nam na sobie zależy, nadal się kochamy. Tylko porozumieć się jakoś tak ciężko.