20 maja 2013

Język

polski jest trudny. Te wszystkie ą, ę, ż i ó. I jeszcze tyle przypadków! To właśnie te przebiegłe przypadki są najczęstszym powodem żałosnych westchnień cudzoziemców uczących się polskiego. Nic w tym dziwnego skoro nawet rodzimym użytkownikom języka sprawiają takie trudności!
Niedawno byłam na wystawie grafik. I nie mogłam własnym uszom uwierzyć! Oprowadzająca pani raz po raz zapraszała nas do obejrzenia kolejnych grafików i wymownie wskazywała na wiszące na przeciwległej ścianie dzieła. Moje zdumienie sięgnęło zenitu, gdy z zaangażowanie zaczęła opisywać pewien malutki obrazek, na którym matka osłaniała swym ciałem syna przed drapieżnikiem i odważnie patrzyła  lwowi w oczy;)
Fascynująca wystawa, naprawdę fascynująca;)

Odkrywam

w sobie padalca. Gdy tylko na chwilę spuszczę go z oka wypełza z ukrycia i sączy jad w moje słowa. A ja zbyt rzadko gryzę się w język, oj zbyt rzadko.
I ze zdziwieniem odkryłam, że poczucie humoru to nie jest coś, co ma każdy. Są na tym świecie śmiertelnie poważni sztywniacy. Do tej pory w to nie wierzyłam. I tak sobie myślę, że życie bez poczucia humoru musi być straszne!

18 maja 2013

Popołudnie

spędziłam leżąc sobie na kocyku i patrząc w niebo.
A gdy zamknęłam oczy, byłam nawet przez chwilę tak po prostu szczęśliwa. Przestałam myśleć, analizować, rozważać. Tak po prostu leżałam, a słońce otulało mnie ciepłym uściskiem.
Rozmawiałam, opowiadałam, słuchałam, milczałam, wzdychałam, pocieszałam, upominałam, marudziłam.
Wizja operacji skłania mnie do myślenia w stylu: "a jakby coś poszło nie tak to komuś będzie mnie brakowało??". An. skutecznie wybiła mi te myśli z głowy. Wszystko pójdzie "tak" i będę skakać jak młoda koza.

15 maja 2013

Jesienią

zeszłego roku zostałam zmuszona do zrobienia ze specjalizacji z zakresie kardiochirurgii i kardiologii. Wiosną tego roku przyszła kolej na neurochirurgię. Wzbogaciłam moje słownictwo o takie słowa jak: stenoza, wyrostki kolczaste, przepuklina, ekstruzja, traumatyzacja, włókna ruchowe i dyscectomia. A i tak mam wrażenie, że im więcej wiem, tym więcej nie wiem.
Chciałabym mieć pewność, że po tej drogocennej operacji wszystko będzie dobrze, będę biegać, brykać i zapomnę o bólu. Że nie będę jej żałować. Że nie powiem "a po co mi to było". Tylko, że takiej gwarancji nikt mi nie da. I nieważne ile przeczytam forów, ilu wysłucham zapewnień, że będzie dobrze i ile osób zapytam o radę to i tak wciąż ja muszę się zdecydować. Myślałam, że najtrudniej będzie w ogóle zdecydować się na operację. Ale to można zrobić, a jak się o tym powie kilka razy na głos to nawet głos się już tak nie łamie... I gdy się już myśli, że najtrudniejsza część za mną to okazuje się, że wcale nie. Słup jeden, ale metod operacji kilka i każdy neurochirurg zachwala swoją. A ja nie wiem. Po prostu nie wiem. A od tej decyzji może zależeć całe moje dalsze życie.

13 maja 2013

....

"A skoro wszystko lepiej wiesz,
Bo patrzysz na nas z lotu ptaka,
To powiedz czemu tak mi jest,
Że czasem tylko siąść i płakać?

Dziś czuję się jak mrówka,
Gdy czyjś but tratuje jej mrowisko
Czemu mi dałeś wiarę w cud,
A potem odebrałeś wszystko?"

07 maja 2013

(Kręgo)Słup

znowu w centrum uwagi. Bardzo drogiej uwagi. Ile książek mogłabym kupić, gdyby nie to centrum uwagi!;)
Urlop dokładnie za miesiąc. Mam tylko nadzieję, że uda mi się na te dwa tygodnie wyłączyć myślenie. I na chwilę ucichną te wszystkie "nie chcę""boję się""nie wiem""co mam zrobić". Poranki są coraz trudniejsze, coraz ciężej jest się uśmiechać i udawać. Nie cierpię poranków.
A wieczorami jeżdżę z Beatą Pawlikowską do Chin i chodzę po Wielkim Murze i odwiedzam chińskiego szamana. Jest coś magicznego w tej podróży.
A na dobranoc losuję dobrą myśl. Dzisiaj padło na:

Życie przez cały czas cię sprawdza
Codziennie podsuwa sytuacje, w których testuje Twoje myśli i zachowania
Z każdym takim egzaminem jesteś w innym miejscu albo dalej na drodze ku swojemu przeznaczeniu
albo w bok gdzieś na manowcach, na które sprowadza Cię własna bezradność*

Hm, brzmi jakoś tak.... prawdziwie. Tylko ja już tak bardzo mam dość tych prób i sprawdzianów...

*Beata Pawlikowska "Planeta Dobrych Myśli"

03 maja 2013

Przez

maturalne rozmowy z Dawidem śni mi się czasem matura i w moim śnie nigdy jej nie zdaję, więc budzę się przerażona. No bo skoro nie mam matury to i dyplom ukończenia studiów mi odbiorą, aaaa!;)  A potem to cudowne uczucie ulgi, że to tylko sen....
I tak się cieszę, że ja nie musiałam chodzić do gimnazjum, bo test po gimnazjum dla kogoś, kto nie znosił chemii, fizyki i biologii i zapominał wszystko zaraz po klasówce mógłby się okazać.. delikatnie mówiąc... trudny :D
Pracowałam tylko 3 lata w gimnazjum, ale z dzisiejszej perspektywy patrząc zastanawiam się, jak ja wytrzymałam tam 3 lata. Skąd brałam siły, by znosić chamstwo, brak szacunku, olewactwo i niezliczoną ilość przekleństw? Nie wiem, naprawdę nie wiem...
Ale ucieczka z gimnazjum to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu:)