30 kwietnia 2013

Najlepiej

decyzje podejmuje się sprzątając. No więc porządkuję i bezlitośnie wyrzucam. I mam ochotę wyrzucić wszystko. Tylko co to tak naprawdę zmieni? I tak nadal będę neurotyczką ze zrujnowanym zdrowiem. Ja się czasem dziwię, jak moi friendsi ze mną wytrzymują....

27 kwietnia 2013

Do

środy mam urlop. W związku z tym dzisiaj zaczęło mnie boleć gardło i jestem trochę pociągająca. Nie ma to jak chorować na wolnym:/

24 kwietnia 2013

Gdy

patrzę na moją kochaną babcię, myślę że starość jest straszna. Wcale nie wygląda jak w filmach, gdzie para staruszków trzyma się za ręce i przegląda album ze zdjęciami uśmiechając się do siebie czule. Dużo łatwiej jest się pogodzić z zniedołężnieniem ukochanej osoby niż z tym, że okropny potwór kawałek po kawałku kradnie jej pamięć, miesza we wspomnieniach i niszczy zdrowy rozsądek. A najgorsza jest świadomość, że nic można zrobić, żeby tego potwora powstrzymać... Czasami ciągłe szukanie schowanych przez babcię rzeczy, pieniędzy, dokumentów mnie irytuje, czasami śmieszy. Czasami się wściekam, bo przecież tyle razy mówiliśmy, żeby nie chowała, a czasem chce mi się płakać. Dziś szukałam 12 rolek papieru toaletowego. Sama myśl, że można skutecznie schować 12 rolek jest już zabawna, ale szukanie ich to jak szukanie igły w stogu siana, bo tak naprawdę mogą być.... wszędzie;) Ale się znalazły; były ukryte w bardzo oczywistych miejscach: w pościeli, pod ręcznikami, obok ryżu, w komodzie, w starej pralce w łazience.
Z niepokojem myślę o dniu, kiedy już nie będzie mogła mieszkać sama, a nawet zostawać sama w ciągu dnia.
Gdy zamykam oczy widzę, jak babcia trzyma mnie mocno za rękę i idziemy brzegiem morza zbierając muszelki. I jak po  koszmarnie długim spacerze piję w kawiarni herbatę ze spodeczka, a babcia mówi, że to magiczny napój tylko dla dzielnych wędrowników i sobie też nalewa na spodeczek;) I jeszcze gdy mam 9 lat i wymuszam na niej pewną obietnicę i jak ze łzami w oczach obiecuje mi, że nie pozwoli rodzicom nigdy więcej wysłać mnie do sanatorium. I rzeczywiście nie pozwala:)
Nie każdemu trafia się taka fajna babcia, jestem zdecydowaną szczęściarą:))) Tylko tak ciężko jest patrzeć jak kochana osoba  stopniowo znika a jej miejsce zajmuje uparta, drażliwa, chwilami obca kobieta.

17 kwietnia 2013

Ostatnio

nawiedzają mnie w snach pająki. Śni mi się, że wchodzą do mojego łóżka, robią pajęczyny nad moją głową i łażą i łażą i nagle są wszędzie. Nie cierpię tych snów.

08 kwietnia 2013

Brakuje

mi pomidorów, pachnących, cudnie czerwonych. I malin, tak, słodkich, rozpływających się w ustach. I jeszcze zieloniutkiego, świeżego ogórka. I rzodkiewki. I truskawek.
Tak już tęsknię za wiosną i latem na talerzu.

Gdy byłam mała mój dziadek miał działkę, a na tej działce małą szklarnię, a w niej rosły sobie pomidory. Gdy zamykam oczy jestem znowu małą dziewczynką, która niepewnie stąpa po ścieżce z desek biegnącej przez środek szklarni i biegnie do swojego krzaczka, nieporadnie zrywa pomidora i z ogromnym przejęciem wdycha jego zapach. A dziadek uśmiecha się i woła "Aśku, pod płotem zostawiłem Ci jeszcze poziomki". Nikt nigdy więcej mnie tak nie nazywał, a poziomki nigdy nie były tak pyszne jak wtedy.

05 kwietnia 2013

Gdy

serce zaczynało bić tak szybko, że jego pulsowanie czułam w uszach, ciało zamieniało  się w marmurowy blok skalny, którego nic nie było w stanie ruszyć, a układ oddechowy zapominał, co należy do jego zadań to znaczyło, że przyszedł. Nie zapraszałam go, ale odwiedzał mnie regularnie kilka razy w tygodniu nocą przez ponad pół roku. Lęk. Napad lęku, paniki. Przerażający i paraliżujący, irracjonalny i boleśnie rzeczywisty. Przez te wszystkie miesiące spałam z włączonym telewizorem i zapaloną lampką.  Potem chciałam już tylko, żeby cichutko w tle chodził telewizor  światłem ekranu rozpraszając mrok i posłusznie wyłączał się po dwóch godzinach, tak na wszelki wypadek. Taki rytuał. Przez dwa lata. Rytuał, z którego nie mogłam zrezygnować nawet gdy napady lęku znikły.  Właśnie z obawy, żeby nie wróciły.
Jakiś czas temu mój telewizor zrobił sobie wakacje a tym samym mój pieczołowicie i już zupełnie bezwiednie pielęgnowany przez tyle miesięcy rytuał stał się niemożliwy do wykonania. Początkowa lekka panika zamieniła się w ciekawość, jak to będzie zasypiać w ciemności i ciszy. A potem ulga, niewyobrażalna ulga, że ani cisza ani ciemność nie zabierają oddechu i koło ratunkowe nie jest potrzebne.

04 kwietnia 2013

Dzisiaj

zakochałam się w zakupach spożywczych online:)  Prosto, szybko i przyjemnie, a co najważniejsze: dostawa pod same drzwi! A właściwie za próg;) I wreszcie koniec z przechowywaniem wody w bagażniku auta i wynoszeniem po jednej butelce "przy okazji", bo słup wyraża protest już na samą myśl, że mogłabym mu dołożyć drugą i oczekiwać, że wniesie ją na II piętro.