16 stycznia 2013

Mój

ojczulek nigdy specjalnie cierpliwy nie był a stanie w kolejce to już w ogóle nie było jego mocną stroną. Rzeczywistość pooperacyjna jednak zmusza go do regularnych wizyt u lekarza a z wizytą u lekarza jakiegokolwiek kontaktu wiąże się kolejka. Oj ciężkie to przeżycie dla nas wszystkich. Tatinek wzdycha i prycha i wierci się i kręci i jak lew broni swojego miejsca w kolejce, bo hieny są wszędzie i z piersi co raz mu się wyrywa"pan tu nie stał!";) A jak trafia na drugiego lwa to dopiero się dzieje! Lepiej nie stać wtedy na linii ognia... znaczy się ryku czy co tam lew z siebie wydaje;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz