10 stycznia 2013

Grypowa

impreza powoli dobiega końca. Katar, ból gardła i gorączka już się urwali do domu. Kaszel jednak pląsa po parkiecie całkiem żwawo.

Znowu czytam Pawlikowską.

"Najważniejsze co mam do zrobienia, to zorganizowanie własnego życia. Zastanowienie się czego pragnę, o czym marzę, czego potrzebuję - a potem znalezienie sposobu, żeby to zrealizować."

To idę się zastanowić, bo chyba się gdzieś pogubiłam, rozleniwiłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz