impreza powoli dobiega końca. Katar, ból gardła i gorączka już się urwali do domu. Kaszel jednak pląsa po parkiecie całkiem żwawo.
Znowu czytam Pawlikowską.
"Najważniejsze co mam do zrobienia, to zorganizowanie własnego życia. Zastanowienie się czego pragnę, o czym marzę, czego potrzebuję - a potem znalezienie sposobu, żeby to zrealizować."
To idę się zastanowić, bo chyba się gdzieś pogubiłam, rozleniwiłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz