15 lipca 2013

Wygląda

na to, że dzięki tym łóżkowym wakacjom nadrobię wszystkie zaległości w czytaniu. No to by było osiągnięcie. Tylko czemu póki co trafiam na same smutne historie? A może jako wzorcowa neurotyczka takie właśnie podświadomie wybieram?
"Złodziejka książek" była piękna, ale potwornie smutna. "Me before you" okazała się być zupełnie inną książką niż myślałam i wcale nie jestem pewna, czy jej zakończenie było happy czy nie-happy endem. Chcąc więc dać trochę wytchnienia skołatanym nerwom zabrałam się za "Podróże życia".  Może kiedyś jakoś się uda i ja też pojadę w moją....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz