02 marca 2014

Wydaje

mi się czasem, że moje ciało wcale nie chce poczuć się lepiej, tak jakby toczyło jakąś wojnę domową. Nie ma wygranych, wszyscy są przegrani, płaczą po kątach i marzą o pokoju. Bywa, że jestem tak zmęczona tą walką o poprawę, że mam ochotę nic nie robić i wypiąć się na to wszystko. Co ma być to będzie, przyjmę to. Ale to nieprawda, nie chcę już niczego przyjmować, chcę żeby nie było gorzej, chcę żeby było lepiej. Nie chcę się już martwić o kręgi, stawy, ciśnienie, chrząstki, nerwy. Przecież ja nie mam osiemdziesięciu lat!  Niech to się wszystko wreszcie uspokoi i da mi pożyć względnie normalnie. Proszę....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz