15 lutego 2014

Nie

jestem łatwym pacjentem. Nie przyjmuję diagnoz kiwając ze zrozumieniem głową. Zadaję pytania, chcę wiedzieć dlaczego i jak. Chcę zrozumieć, bo to przecież moje ciało. Teraz też chcę wiedzieć, co się dzieje, czemu boli i czy to, że boli jest powodem do zmartwienia. Nie wystarcza mi "proszę się nie martwić". Jak mogę się nie martwić własnym kręgosłupem?? Przecież to nie było skaleczenie palca nożem do papieru tylko operacja kręgosłupa, druga w ciągu sześciu miesięcy.
Opisuję ból i znowu pytam. I pytam. Mija szósty tydzień, słyszę że "trochę nas to niepokoi, bo już nie powinno boleć w opisywanym przez panią miejscu". Mam łzy w oczach. Ale wreszcie ktoś jest ze mną szczery.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz